środa, 26 marca 2014

Kogoś brakuje?

Królewska regencja trwa już 26 dni. Król Albert na regentów powołał swojego syna - następce tronu - i jego małżonkę. Swego rodzaju ciekawa (i długa) lekcja dla przyszłego władcy Niderlandów. Nie da się ukryć ,że doświadczenie zdobyte teraz na pewno mu się przyda. Zwłaszcza przy obecnych nastrojach w społeczeństwie. 

Fryderyk Wilhelm na pewno nie jest taki jak swój ojciec. JKM Albert to ojciec narodu, prawdziwy autorytet ,z którym nikt nigdy nie dyskutował ,a wszelkie pomysły i decyzję przyjmował z pokorą. Oczywiście nie tworzę teraz wizji króla-tyrana ,lecz osoby ,która ma stu procentowe poparcie społeczeństwa. Nic ,więc dziwnego ,że po tak długiej nieobecności pierwszego obywatela Niderlandów coraz mocniej dają się we znaki nastroje antyktrólewskie

Portret dawno nie widzianego króla Alberta.


Ciekawym jest to ,że regencja rozpoczęła się się w okresie ,gdy w Królestwie zaczęło formować się społeczeństwo obywatelskie, które coraz głośniej mówi (a może już krzyczy) o swoich prawach. Dopomina się o swoje. O swój wkład w Królestwo. W naszej mikronacji pojawiły się osoby o cechach przywódczych, które szybko zjednują nowych popleczników. A wszystko na niekorzyść rodziny królewskiej. 

Bo właśnie o nią chodzi. Chyba każdemu nie podobałoby się to ,że jest grupa, którą łączą jakieś więzy, a dodatkowo trzyma władze. Dużą i rozległą władze. Rośnie niezadowolenie z władzy regentów. Wystarczy przypomnieć ostatnią sytuację w Stanach Regionalnych, gdzie rozgorzała się gorąca dyskusja na temat... edycji posta prze królewnę Konstancje Anne, która notabene jest właśnie... Regentką. 

W najlepsze trwa swoista kampania antykrólewska. Anty rodzinie królewskiej. Nieformalnym przywódcą tej kampanii jest Ejnar van Helsing, który podbił serca nowych i starych obywateli i wraz z nimi dokańcza swoje dzieło reform i zmian. Postuluje on na przykład reformę księstw, domaga się zmniejszenia ich liczby. Księstwa są oczkiem w głowie Króla Alberta. Przypadek? Nie sądzę?

A wszytko rozpoczęło się od tej nieszczęsnej  regencji. Ta regencja sprowadziła na ziemię następce tronu, przypomniała mu ,że syn to nie ojciec. Reakcje na jego osobę są różne. Nie zawsze (a nawet coraz częściej) są one dobre, nie zawsze ludzie wiwatują. A szkoda.

Boję się jednak o króla Alberta. Nikt nie wie kiedy wróci, a na razie nic nie wskazuje na to ,że regencja ma się skończyć. Nie jestem pewien czy JKM odnajdzie się w nowej scenie politycznej Królestwa. Na pewno jest bez przerwy informowany prze regentów o sytuacji, ale spojrzenie na coś samemu może trochę wstrząsnąć Królem. Wróci do kraju ,gdzie pozycja rodziny królewskiej jest zagrożona, a co za tym idzie pozycja samego króla. Jeszcze pół roku temu taka sytuacja była nie do pomyślenia. Ba! Jeszcze 26 dni temu wszystko wyglądało zupełnie inaczej.

Za Alberta szeptali, za regencji mówili, za Fryderyka (będą?) krzyczeli. Czy skończy się tak jak we Francji?

Tomasz van Egmond

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz